Strona główna » Powiosłowali na Bornholm, i dalej…

Powiosłowali na Bornholm, i dalej…

by Wiesław Seidler

10-lecie Sekcji Turystyki Kajakowej CŻ

„Jeżeli istnieje dzisiaj pojęcie „podróż w nieznane”, to jedynie kajak w takie nieznane zdolny jest nas zaprowadzić…” – Wacław Korabiewicz – „Kajakiem do Indii”, 1934 r.

Naprawdę kajakiem można wyruszyć z przystani Centrum Żeglarskiego nie tylko np. do Lubczyny, ale nawet do Kołobrzegu czy na Bornholm, albo jeszcze dalej, jak W. Korabiewicz, który wraz z żoną w 1934 roku dotarł tak aż do Indii. Albo nawet trzykrotnie przewiosłować Atlantyk, jak Olek Doba. Swego czasu asekurowaliśmy Olka Dobę „Darem Szczecina”, na odcinku ze Świnoujścia do Nexo na Bornholmie, podczas jego kajakowej wyprawy wokół Bałtyku. Później z kolei, też w ramach szkolnego rejsu z laureatami Programu Edukacji Morskiej, asekurowaliśmy jachtem „Tytan” Piotra Owczarskiego, który także kajakiem, z załogantem, pokonał w trzy dni Bałtyk, na trasie z Trelleborga do Szczecina (jak na zdjęciu)…

To nauczyciel i zapalony żeglarz i kajakarz Piotr Owczarski, jest założycielem i opiekunem działającej  od 10 lat – przy Centrum Żeglarskim – młodzieżowej Sekcji Turystyki Kajakowej. Mają za sobą nie tylko całoroczne treningi i krótkie wycieczki w nieznane zakamarki jeziora Dąbie i Szczecina, ale też dłuższe wielodniowe wyprawy, m.in. cztery  dookoła wysp Wolin Uznam, Rugii i Bornholmu, czy wzdłuż polskiego wybrzeża, ze Świnoujścia do Gdańska! Łącznie przewiosłowali w ten sposób już ponad 1.100 km otwartymi morskimi szlakami.

Właśnie minęło 10 lat działalności sekcji,  bliżej  podsumowane w relacji jej założyciela i instruktora Piotra Owczarskiego. Warto przypomnieć, że w dziejach Polskiego Związku Żeglarskiego znacząco zapisały się także kluby i sekcje wioślarsko-żeglarskie, a nawet organizowano kiedyś regaty kajaków z masztem i bermudzkim żaglem, budowanych wtedy ze sklejki drewnianej. Dzisiaj o taki kajakach – jak W. Korabiewicza – i o taki regatach, praktycznie zapomniano. Młodsi i starsi kajakarze z CŻ też ruszają w świat plastikowymi  „morskimi”  kajakami, niestety bez masztu i żagla (jak na zdjęciach). Ale płyną – wiosłują – jeszcze dalej. Szerokiej wody…

       Zdjęcia: W. Seidler, i archiwum ZOZŻ i CŻ

Pobierz relację Piotra Owczarskiego

Powiązane artykuły

Leave a Comment