Strona główna » Janusz Charkiewicz – „Zewem Morza” wokół Świata

Janusz Charkiewicz – „Zewem Morza” wokół Świata

by Janusz Charkiewicz

Rozmowa z kpt. Januszem Charkiewiczem – Przewodniczącym Komisji Historii ZOZŻ –   o dokonaniach i promocji szczecińskiego żeglarstwa.

Wiesław Seidler: – Panie Kapitanie, zbliża się 65. rocznica polskiego żeglarstwa w Szczecinie i na Pomorzu Zachodnim. Jakie były tego początki?

Janusz Charkiewicz: – Nie były łatwe, ale tuż po II wojnie, razem z innymi przybyszami, trafili do zrujnowanego Szczecina także żeglarze, z przedwojennym doświadczeniem, a wśród nich harcerz i kapitan Kazimierz Haska – którego można nazwać ojcem polskiego żeglarstwa w Szczecinie. Już w sierpniu 1945 r. powstała w naszym mieście Sekcja Żeglarska Ligi Morskiej, której został przewodniczącym, a z końcem sierpnia ruszył pierwszy kurs żeglarski, na którym był wykładowcą. Na kurs zgłosiło się 180 chętnych i te dwa wydarzenia zapoczątkowały polskie żeglarstwo w Szczecinie, z kolejnymi klubami, szkoleniami, przystaniami, dokonaniami…

– Potem było wiele dalekich wypraw i wokółziemskich rejsów czy sukcesów w żeglarstwie sportowym, którymi nasz region zapisał się trwale na żeglarskiej mapie Polski, Europy i świata. Czy odważy się Pan ułożyć listę pięciu najbardziej ważkich dokonań minionego 65-lecia, czyli najciekawszych żeglarzy, ich jachtów i rejsów?

– Nie, ponieważ przedtem należy ustalić podstawowe kryteria oceny. Takich rejsów jak „Witezia II” do Islandii, „Hermesa II” przez Atlantyk, „Śmiałego” wokół Ameryki Południowej, udziału „Daru Szczecina” w Regatach Bermudy ’72, wokółziemskich rejsów „Poloneza”, „Zewu Morza” i „Mantry-3”, czy też obu wieloletnich wypraw Ludka Mączki na „Marii” – nie można jednoznacznie porównać np. ze zwycięstwami „Kuby” Jaworskiego na „Spanielu” w regatach transatlantyckich, albo ze startem Jurka Siudego w Admiral’s Cup. Każdy rejs odbywał się w różnych okresach dziejowych, miał różne cele i różne uwarunkowania. Czym innym jest wyczyn sportowy, a czym innym wyprawa indywidualna lub zbiorowa, nawet dookoła świata.

– Tak czy inaczej wśród tych najważniejszych szczecińskich dokonań wymienił Pan wokółziemski rejs żaglowca „Zew Morza”, wyróżniony II Nagrodą „Rejs Roku 1974”. Pan był w tym historycznym rejsie III oficerem. Jak dzisiaj ocenia Pan ten wyczyn?

– Dla mnie to była naprawdę WIELKA WYPRAWA, nie tylko sukces żeglarski, ale i prawdziwy zew morza, bo przecież żeglarza ciągnie na morze jak „wilka do lasu”. Dodatkowo – jako stoczniowcy – wykonaliśmy program badawczy, a także zrealizowaliśmy przesłanie rejsu – MIESZKAŃCY SZCZECINA RODAKOM. Specjalny taki proporzec przekazaliśmy rodakom w Brisbane w Australii, co przyjęto bardzo ciepło. Dowodem może być wpis do Księgi Pamiątkowej rejsu, dokonany przez ówczesnego kierownika tamtejszego Klubu „Polonia” – „Żaden list, żadna odezwa z Polski nie dała nam tyle ducha polskiego, co Wasza obecność Kochani Żeglarze z „Zewu Morza”, pierwsi polscy żeglarze w tych okolicach, na obczyźnie. Oddajcie najserdeczniejsze pozdrowienia dla Rodaków w Kraju”. Wszędzie nas zresztą dobrze przyjmowano i wspominano. Przytoczę jeszcze krótki wpis innego rodaka – żeglarza z Cape Town – „Z dumą słucham w kuluarach klubu i w barze przy kuflu piwa komentarzy o dziewięciu żeglarzach. Kąpię się nawet w ich sławie. Pomyślnych wiatrów kapitanie i załogo. Cichym marzenie moim zawitać z „Rusałką” do Was, do Szczecina…” Albo słowa polskiego konsula w Dakarze – „Jesteście wspaniałymi rycerzami Polski. Pokazujecie światu, że jest taki wspaniały kraj – POLSKA. Macie mądrych opiekunów – kierownictwo Stoczni Szczecińskiej… które finansując Waszą trudną podróż, dobrze lokuje pieniądze – wielki z tego pożytek.  Żadna, najlepsza nawet informacja o naszym kraju nie zastąpi – nie przyniesie takich efektów jak bezpośrednie zetknięcie się z polskim jachtem i prawdziwymi ambasadorami Polski – jego dzielną załogą…”. To były wzruszające chwile, dzisiaj nazywa się to promocją Szczecina, nasz rejs był jej najlepszym wydaniem…

– Tak więc niewątpliwie mamy dorobek, którym warto się pochwalić. Jak zachodniopomorskie środowisko żeglarskie – i Komisja Historii ZOZŻ – przygotowuje się do 65-lecia?

– Działania rocznicowe będą podsumowaniem całych powojennych naszych dokonań, które chcemy bardziej spopularyzować. Przygotowaliśmy szereg propozycji, zgłoszonych już przez nas władzom miasta, w tym nadanie Marinie Gocław – już w tym roku – imienia kpt. Kazimierza Haski, czy Międzynarodowe Regaty Gryfa Pomorskiego. Chcemy też wydać „Encyklopedię Szczecińskiego Żeglarstwa”, opracowywaną przez kol. Piotra Owczarskiego,
i przyznawać coroczne nagrody im. K. Haski i Kuby Jaworskiego, za Rejs Roku i inne osiągnięcia. Marzy nam się też więcej akcentów morskich i żeglarskich w naszym mieście, z Aleją i Pomnikiem Żeglarzy, z Osiedlem Żeglarzy, z Miejskim Portem Jachtowym na Wyspie Grodzkiej, i wreszcie z prawdziwym Muzeum Morskim – z Działem Żeglarskim. Na 2010 rok planujemy jubileuszową międzynarodową imprezę żeglarską, połączoną z okolicznościową wystawą, sesją naukową i Światowym Zlotem Jachtów Polonijnych. Oczywiście we wszystkich tych działaniach liczymy na pomoc władz miasta i regionu, a także całego środowiska żeglarskiego. Pierwsze takie spotkanie, na którym przyjęto projekt Inicjatywy Obywatelskiej „Żeglarski Szczecin”, odbyło się już zresztą ostatnio w ZOZŻ i wspólnym frontem będziemy działać dalej. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do współpracy z nami – więcej szczegółów w komunikacie – „Żeglarski Szczecin – projekt Inicjatywy Obywatelskiej szczecińskiego środowiska żeglarskiego”.

– Dzisiaj szczecińskie żeglarstwo ma się lepiej?

– Jest lepiej, ale brakuje spektakularnych szczecińskich sukcesów. Był nim niewątpliwie rewelacyjny szczeciński finał Tall Ship’s Race 2007 i zwycięstwa „Daru Szczecina” w tych regatach, ale ostatnio nie było wielkich rejsów czy wypraw. Tak np. szczeciński jacht JK AZS „Stary” – jako pierwszy jacht polski – pokonał Przejście Północno-Zachodnie, ale z wrocławską załogą. Kpt. Andrzej Armiński zorganizował i sfinansował pierwsze Kobiece Regaty Dookoła Świata, ale nie było wśród 15 załogantek ani jednej szczecinianki… Zapowiada się jednak na lepsze – już w br. w rejs dookoła świata – śladami Władysława Wagnera – chce wyruszyć na swoim „Ulyssesie” kapitan Mirek Lewiński, z Maćkiem Krzeptowskim jako pierwszym oficerem. Członek naszej komisji kajakarz i żeglarz Piotr Owczarski przygotowuje z kolei „Wyprawę Islandzką 2009”, w rocznicę pierwszego szczecińskiego rejsu oceanicznego – w 1959 roku – Emila Żychiewicza do Islandii, na „Witeziu II”. Obie planowane wyprawy doskonale wpiszą się więc w rocznicowe obchody. Pozostaje życzyć im pomyślnych wiatrów…

– Pamiętny rejs „Zewu Morza” opisał jego kapitan Zdzisław Michalski, w książce „Oceany i pasaty”. Myślę, że Pan też pisał swój dziennik wyprawy?

– Już w czasie rejsu wysyłałem reportaże do „Kuriera Szczecińskiego”, jednego z patronów, a większość zdjęć zamieszczonych w książce kapitana Michalskiego też jest mojego autorstwa. Pełny zbiór moich reportaży – „Zewem morza” dookoła świata” – jest relacją z 388 dni rejsu, w tym 129 dni postojów w 32 portach, w 20 krajach. Pokonaliśmy 34.835 Mm -bez GPS-a, przechodząc przez 21 sztormów, trwających w sumie 62 dni. Teraz część moich wspomnień ukazuje się w „Wiadomościach Żeglarskich” naszego JK AZS i w „Żaglach”. Myślę o książce…

– Szkoda, że ten piękny szczeciński żaglowiec – „Zew Morza” – pozostał w 1982 roku na dnie Morza Śródziemnego… Pan, jako stoczniowiec i żeglarz, ma z pewnością w dorobku jeszcze wiele innych ciekawych rejsów?

– Pracowałem 15 lat w Stoczni Warskiego, potem kierowałem szczecińskim Intersterem, i Ośrodkiem Żeglarskim PZŻ w Trzebieży. Jako żeglarz startowałem – i zwyciężałem – w regatach załogowych i w regatach samotników, m.in. na znanym jachcie „Karfi”. Jedną z ciekawszych moich przygód był nadzór nad budową prywatnego jachtu motorowego „El Bravo”, o dł. 65 m (!) – i wartości 35 mln dolarów, na którym byłem później kapitanem…

– Dziękuję za rozmowę. Życzę wydania książki i realizacji wszystkich rocznicowych zamierzeń,
w Szczecinie – otwartym na morze i żeglarstwo…

Rozmawiał – Wiesław Seidler    
Zdjęcia – z archiwum J. Charkiewicza

Rozmowa przeprowadzona 1 września 2009 z okazji jubileuszu 65lecia Żeglarstwa na Pomorzu Zachodnim na potrzeby portalu zozz.com.pl

Powiązane artykuły

1 comment

Marcin Raubo 29 marca 2020 - 17:27

test 123

 

Reply

Leave a Comment